Blondyn spojrzał się na mnie wzrokiem mówiącym ,,uraziłaś mnie i moje jedzenie''
-Nie żeby coś - podniosłam ręce w geście obronnym.
-Na a mysle - powiedział z pełnymi ustami na co się zaśmiałam.
Podeszłam do sofy i usiadłam między Harry'm, a Zayn'em oczywiście. Zaczęliśmy oglądać jakąś denną komedię. Po chwili rozdzwonił się telefon Malik'a. Spojrzałam na niego z miną typu WTF?! On jedynie wzruszył ramionami i odszedł kawałek aby odebrać. Usłyszałam tylko urywki rozmowy, czyli coś w tym stylu : ,,aha'' ,,no okej'' ,,jasne, za piętnaście minut w parku koło ulicy**''.
Dalej nie miałam ochoty słuchać, ale nie za bardzo mi się to spodobało. Za chwilę, czyli po skończonej rozmowie Mulat do nas wrócił.
-Wychodzę. Mój stary przyjaciel jest w Londynie i muszę się z nim spotkać - oznajmił, pocałował mnie w policzek i wyszedł.
-Nie podoba mi się to - spojrzałam na chłopaków gdy drzwi trzasnęły.
-Szczerze? To mnie tez nie - powiedział Niall przeczesując czuprynę.
-Ehh.. Idę się przejść, ale spoko nie będę go śledzić - zaśmiałam się.
Wyszłam z domu, trzaskając drzwiami i chyba zrobiłam to za mocno.
-Drzwi z futryny wypadną jak tak trzaskać będziesz skarbie - usłyszałam głos Harrego.
Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam przed siebie. Szłam rozmyślając jaki to kolega mógł chcieć się spotkać z Malik'iem. Przecież wszystkich znam, chłopaki tym bardziej. Więc by powiedział nie? Dobra koniec myślenia. Podniosłam głowę aby zobaczyć ulicę przy której byłam. Ku mojemu zdziwieniu byłam tu gdzie Zayn. Nie zrobiłam tego specjalnie, obiecuję. Jednak jeżeli już tu byłam.
Skierowałam się w stronę parku, który był oddalony o jakieś dwie minuty drogi. Weszłam i już na początku nie potrafiłam postawić kroku. Zabiję! A co zobaczyłam? Mianowicie mój chłopak stał koło jakieś blondynki w miniówce, szpilkach i toną tapety. Jakby tylko stał i rozmawiał to jasne nic takiego. W tym sęk, że dziewczyna trzymała rękę na jego torsie i zaczęła się powoli zbliżać do jego twarzy. Chciałam się odwrócić, ale stałam jak słup soli. Ich usta się złączyły. Nie płakałam. Postanowiłam tam podejść.
-Może przedstawisz mnie swojemu koledze? - zrobiłam nacisk na ostatnie słowo.
Chłopak natychmiastowo odwrócił głowę w moją stronę, odpychając panienkę.
-Ola, to nie tak jak myślisz! - Chciał do mnie podejść.
-Daruj sobie - uderzyłam go w twarz - Zostań z tą panną, a mnie więcej już nie zobaczysz, obiecuję - wytarłam pierwsze łzy. - A i jeszcze jedno, tak dla pewności to koniec! - warknęłam głosem wypranym z emocji.
Zdjęłam swoje koturny i szybko, cała zapłakana pobiegłam do domu chłopaków. Na szczęście nie zastałam ich w domu. Znalazłam tylko kartkę na drzwiach, że poszli do kina.
Wyjęłam swój klucz, otworzyłam drzwi i wbiegłam do domu. Skierowałam się do swojego pokoju i wyciągnęłam walizkę spod łóżka. Nie patrząc nawet co wrzucam zapakowałam rzeczy i parę zdjęć z chłopakami. Zdążyłam nawet napisać im list. Brzmiał on mniej więcej tak.
Kochami chłopcy!
Nie martwcie się o mnie. Poradzę sobie świetnie.
Powód dla którego uciekłam? Zapytajcie się Zayn'a.
Bardzo dziękuje wam za okazaną pomoc i wsparcie.
Nie martwcie się o mnie. Poradzę sobie świetnie.
Powód dla którego uciekłam? Zapytajcie się Zayn'a.
Bardzo dziękuje wam za okazaną pomoc i wsparcie.
Byliście na prawdę kochani.
Nigdy was nie zapomnę, mam nadzieję, że wy mnie też nie.
Nigdy was nie zapomnę, mam nadzieję, że wy mnie też nie.
Błagam, nie szukajcie mnie.
Opiekujcie się sobą na wzajem.
Opiekujcie się sobą na wzajem.
PS I jak banalnie by to nie brzmiało : Kocham Cię Zayn i was chłopaki też.
Żegnajcie na zawsze! Pa :*
Szybko wytarłam oczy i zanim ktokolwiek przyszedł wyszłam z domu, zostawiając kartkę i klucze w kuchni na blacie. Tylko gdzie ja się teraz podzieję? Coś znajdę, zatrudnię się gdzieś i wykupie małe mieszkanko, ale na pewno nie wrócę do Polski.
Ustałam przed dużym słupem i znalazłam ogłoszenie o pracę, a niżej, że ktoś szuka współlokatorki. Ucieszyłam się i najpierw zerwałam oba ogłoszenia, a potem skierowałam się do miejsca pracy. Był to mały bar na przedmieściach. Bardzo mi to pasowało, bo z tego co wyczytałam domek jest gdzieś nie daleko.
Weszłam do środka, przedstawiłam się i zaczęłam rozmawiać z szefem. Powiedział, że jestem pierwszą kandydatką i, że mimo to mnie przyjmie. Bardzo się ucieszyłam. Teraz już tylko mieszkanie.
Zapukałam do drzwi po znalezieniu dokładnego adresu.
-Cześć - powiedziałam gdy otworzyła mi blond włosa dziewczyna na oko w moim wieku.
-Cześć - powiedziałam gdy otworzyła mi blond włosa dziewczyna na oko w moim wieku.
-Hej - odpowiedziała.
-Ja w sprawie ogłoszenia.. - zaczęłam, ale nie dała mi skończyć.
-No nareszcie! - Wykrzyknęła z entuzjazmem. - Myślałam, że nikt się nie zgłosi. I wiesz co? - popatrzyłam na nią pytająco. - Przyjmę Cię bez zbędnych pytań, bo wydajesz się sympatyczna - zaśmiała się.
-Ja w sprawie ogłoszenia.. - zaczęłam, ale nie dała mi skończyć.
-No nareszcie! - Wykrzyknęła z entuzjazmem. - Myślałam, że nikt się nie zgłosi. I wiesz co? - popatrzyłam na nią pytająco. - Przyjmę Cię bez zbędnych pytań, bo wydajesz się sympatyczna - zaśmiała się.
Uśmiechnęłam się z ulgą. Weszłam do mieszkania, dziewczyna mnie po nim oprowadziła. Wyszło na to, że jest w moim wieku i również z pochodzi z Polski!Dziewczyna pomogła mi się rozpakować. Opowiedziałam jej całą historię mojego życia przed i po przyjeździe do Londynu.
-Ale z niego dupek! - warknęła, gdy powiedziałam jej o Zayn'ie
-Ale z niego dupek! - warknęła, gdy powiedziałam jej o Zayn'ie
-Tyle, że ja nadal go kocham - zaczęłam łkać.
-Nie płacz, nie ma sensu. Jak nie ten to następny. Zobaczysz ułoży się - powiedziała, przytulając mnie.
-Jasne dzięki Miśka - powiedziałam. - Rozpakowujmy się dalej - westchnęłam.
-Jasne dzięki Miśka - powiedziałam. - Rozpakowujmy się dalej - westchnęłam.
Dziewczyna zaczęła ochoczo wyjmować moje rzeczy z walizki i wieszać je na wieszaki.
-Ej, ale będę mogła pożyczać coś od Ciebie? - zapytała, robiąc maślane oczka.
-Jasne - uśmiechnęłam się.
-Ty ode mnie też! - krzyknęła i rzuciła mi się na szyję. - Ja jutro idę do pracy, no więc zostaniesz sama
-Ja też idę do pracy, tutaj do osiedlowego baru - westchnęłam po raz kolejny.
-Ej, ale będę mogła pożyczać coś od Ciebie? - zapytała, robiąc maślane oczka.
-Jasne - uśmiechnęłam się.
-Ty ode mnie też! - krzyknęła i rzuciła mi się na szyję. - Ja jutro idę do pracy, no więc zostaniesz sama
-Ja też idę do pracy, tutaj do osiedlowego baru - westchnęłam po raz kolejny.
-Ja też tam pracuję - znów się na mnie rzuciła.
Zaczęłyśmy rozmawiać, gdy dostałam sms'a od Angeliki, że przeprowadza się do Niemiec z rodzicami. Wmurowało mnie. Napisałam, żeby się mną nie przejmowała, że sobie poradzę. Powiedziałam to wszystko Skar i coś mi się nagle przypomniało.
-Jezu! - pobiegłam szybko do torby i zaczęłam ja całą przeszukiwać.
-Co się stało? - za mną wpadła przerażona blondynka.
-Myślałam, że nie wzięłam zdjęcia z moim przyjacielem - powiedziałam. - Jednak jest.
-Co się stało? - za mną wpadła przerażona blondynka.
-Myślałam, że nie wzięłam zdjęcia z moim przyjacielem - powiedziałam. - Jednak jest.
-Pokaż - nakazała.
Podałam jej zdjęcie na którym byłam ja z Niall'em wcinający ogromną pizzę. Dziewczyna się zaśmiała.
-Ale ten blondynek jest słoodki - powiedziała.
-Mogę Cię z nim poznać - powiedziałam.
-Na prawdę? - oczy jej się zaświeciły.
-Nie ma pro.. O o wilku mowa - spojrzałam na dzwoniący telefon.
-Odbierz - poprosiła.
-Odbierz - poprosiła.
Westchnęłam głośno i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Olka! Boże gdzie Ty się podziewasz?! Martwimy się o ciebie, Zayn'a jeszcze nie ma. Co Ci zrobił ten gnojek?! Zajebie go!
-Olka! Boże gdzie Ty się podziewasz?! Martwimy się o ciebie, Zayn'a jeszcze nie ma. Co Ci zrobił ten gnojek?! Zajebie go!
-Niallerku spokojnie. Nic mi nie jest. Nie martwcie się o mnie. Proszę.
-Jak mamy się o Ciebie nie martwić, przecież Cię kochamy. Mogę Cię chociaż spotkać?
-Jak mamy się o Ciebie nie martwić, przecież Cię kochamy. Mogę Cię chociaż spotkać?
-Okej. Pasuję Ci dzisiaj za pół godziny tam gdzie my zwykle się spotykamy? Tylko przyjdź sam. A ja biorę ze sobą koleżanką, może Ci się spoodbać.
-Jasne, że będę. Jeżeli chcesz to przyjdę sam. Jeżeli to blondynka i ma niebieski oczy to już ją kocham - zaśmiał się widocznie spokojniejszy.
-No to pa!
-Jasne, że będę. Jeżeli chcesz to przyjdę sam. Jeżeli to blondynka i ma niebieski oczy to już ją kocham - zaśmiał się widocznie spokojniejszy.
-No to pa!
-Do zobaczenia !
Stałam chwile i spoglądałam w telefon. W co ja się wpakowałam?
-Miśka przebieraj się! Chyba, że idziesz tak - wzruszyłam ramionami.
-A gdzie idziemy?
-Poznasz Niall'a. Chciał się ze mną spotkać i pogadać.
-A gdzie idziemy?
-Poznasz Niall'a. Chciał się ze mną spotkać i pogadać.
-Tak szybko?! Dobra lecę się przebrać.
Jaka wariatka zaśmiałam się pod nosem. Ja też się przebrałam. Wybrałam : to, to i to. Obejrzałam się w lustrze, wyglądało całkiem nieźle. Czekałam tylko na Miśkę. Po chwili przyszłą i ona. Też wyglądała fajnie. Ubrała to, to i to. Spojrzałyśmy na siebie i gruchnęłyśmy śmiechem. Obie wyglądałyśmy tak samo, tylko zestawy miały inne kolory.
Jaka wariatka zaśmiałam się pod nosem. Ja też się przebrałam. Wybrałam : to, to i to. Obejrzałam się w lustrze, wyglądało całkiem nieźle. Czekałam tylko na Miśkę. Po chwili przyszłą i ona. Też wyglądała fajnie. Ubrała to, to i to. Spojrzałyśmy na siebie i gruchnęłyśmy śmiechem. Obie wyglądałyśmy tak samo, tylko zestawy miały inne kolory.
Wyszłyśmy z domu i gdy dochodziłyśmy do miejsca spotkania już z daleka widziałam nerwowo kręcącego się blondyna. Uśmiechnęłam się. Jednak po policzkach pociekły mi łzy na wspomnienie chłopaków, a zwłaszcza Zayn'a. Pomachałam chłopakowi z oddali, a on rzucił się biegiem w naszą stronę. Podbiegł do nas, mocno mnie ścisnął, podniósł i zakręcił wokół.
-Niall, nic mi nie jest - powiedziałam śmiejąc się i płacząc.
-Obiecałaś, obiecałaś .. i co? - załkał.
-Ej, ej.. ale proszę Cię nie płacz, tylko nie płacz - podniosłam jego podbródek i popatrzyłam w jego załzawione oczy. - Nic mi nie jest mały. Trzymam się Ty też musisz - mocno go do siebie przytuliłam.
-Niall - chłopak się ode mnie odsunął, ale nie puścił. - To jest Michalina, Miśka to Niall.
-Cześć - chłopak mocno przytulił zdziwioną dziewczynę i zaczął łkać jej w ramię.
-Cześć - chłopak mocno przytulił zdziwioną dziewczynę i zaczął łkać jej w ramię.
Pogłaskałam go delikatnie po głowie i powiedziałam, że muszę już iść. Blondyn natychmiast się na mnie rzucił.
-Proszę.. Nie.. Nie.. Zosta.. Awiaj.. Mnie - płakał mocno przyciskając twarz do moich włosów.
-To ja mam plan - powiedziała Skar.
-Jaki? - zapytałam tuląc mocno chłopaka.
-Jaki? - zapytałam tuląc mocno chłopaka.
-Ja niestety muszę już iść, bo mam spotkanie z szefem. Ty idź z Niall'em do ich domu, pogadaj z chłopakami. Dam Ci klucz i wrócisz, ok? - zapytała.
-No dobra, jesteś wielka - wyrwałam się z objęć blondyna i przytuliłam Michalinę.
-To ja idę, pa! - pomachała nam.
-No chodź Horan. Zobaczę się z chłopakami - pogłaskałam nadal płaczącego chłopaka po głowie.
-I już z nami zostaniesz, prawda? - pociągnął nosem.
-Niestety, ale nie.. Niall. Mieszkam z Miśką - powiedziałam i spuściłam głowę - Może kiedyś - uśmiechnęłam się słabo.
W lekko podłych nastrojach ruszyliśmy do domu chłopaków. Cicho otworzyliśmy drzwi i bezszelestnie weszliśmy do salonu. To co zobaczyłam było straszne. Harry ciągał się za włosy i rzewnie płakał, Liam patrzył się tępo w podłogę i uderzał raz po raz głową w stolik. Louis natomiast zwinął się w kulkę na sofie i łkał. Odchrząknęłam, a wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie.
-Olka! - krzyknęli jednocześnie rzucając się na mnie.
-Obiecałaś, ze nas nie zostawisz, a Ty co?! - warknął Harry tuląc mnie.
-Tego wymagała sytuacja. Przyszłam, żeby.. Pożegnać się osobiście -powiedziałam.
Zanim którykolwiek zdążył coś powiedzieć, przytuliłam mocno wszystkich czterech i wybiegłam z płaczem z domu. Jednak nie było mi dane dojść spokojnie do mojego bieżącego domu. Ba! Nawet na chodnik dobrze nie wyszłam, a już na kogoś wpadłam. Był to.. Nie tylko nie on.. tylko nie teraz.. Zayn!
-Ola poczekaj - złapał mnie za nadgarstek.
Szybko wyrwałam rękę, ominęłam chłopaka i pobiegłam do mieszkania, gdzie czekała już na mnie Skar. Powiedziałam jej jak postąpiłam i dziewczyna pocieszała mnie, ze tak widocznie musiało być.
Szybko wyrwałam rękę, ominęłam chłopaka i pobiegłam do mieszkania, gdzie czekała już na mnie Skar. Powiedziałam jej jak postąpiłam i dziewczyna pocieszała mnie, ze tak widocznie musiało być.
-Wiesz co? Nie chce mi się żyć - powiedziałam jej i wtuliłam się w nią.
-Idź się prześpij, bo jutro do pracy.
Za radą koleżanki poszłam do swojego pokoju i nawet się nie przebierając rzuciłam się na poduszki.
Za radą koleżanki poszłam do swojego pokoju i nawet się nie przebierając rzuciłam się na poduszki.
Uff.. NOm to jest nowy :D
Sorki, że długo nie pisałam, ale maksymalnie korzystam z wakacji.
Ten, nawet mi się podoba :D
2 kom = nowy rozdział :]
Sorki, że długo nie pisałam, ale maksymalnie korzystam z wakacji.
Ten, nawet mi się podoba :D
2 kom = nowy rozdział :]